06.12.2014r.
Kraków
Kolejny
dzień zaczynał w ten sam sposób. Nie pamiętał nawet, jak na imię miała
brunetka, której mieszkanie opuścił przed chwilą. Wychodził z bloku, gdy
zauważył zbliżającą się Michalinę. Ta również go dostrzegła i choć wyraźnie
zdziwiona uśmiechnęła się i pomachała do niego. Mimowolnie uśmiech zagościł i
na jego twarzy.
-Co
ty tu robisz? – zapytała
-Przyjechałem
na śniadanko – uśmiechnął się i przywitał się z dziewczyną.
-A
tak serio? – mogłaby przysiąc, że dostrzegła w jego oczach zmieszanie. – Jeśli
mi powiesz, że to ty nie pozwoliłeś spać mojemu psu, to ze śniadania nici. –
zaśmiała się cicho.
-Ty
też nie mogłaś spać. Zadziwiające jacy jesteśmy podobni.
-Ale
serwuje tylko owsiankę z bananem i żurawiną – otworzyła drzwi i zaprosiła
chłopaka.
-Pisze
się. – uśmiechnął się i wziął od niej siatkę z zakupami.
-Ładnie
tu masz. – czekając na śniadanie zwiedził jej mieszkanie. – Sama mieszkasz.
-Nie.
– pokręciła głową. – Z Guciem, Mają i Karolem. Tworzymy małą rodzinkę.
-Ok.
A pies?
-Gucio
i Maja. Młode małżeństwo. – zaśmiała się. Stanowczo za dużo śmiała się w jego
towarzystwie.
-Karol?
– zapytał niepewnie, a uczucie zazdrości zakiełkowało w jego sercu.
-Najlepszy
przyjaciel pod słońcem. Polecam. Ale jako starszego brata już nie. – postawiła
śniadanie na stole. – Zapraszam. Rozwodzi się.
-Nieciekawie.
-Życie.
Nie pasowali do siebie, a rodzice naciskali, to się pobrali. Proste. Nie wyszło
im. – wzruszyła ramionami.
-Nie
wierzysz w miłość? – zapytał uważnie ją obserwując.
-Jeszcze
jej nie spotkałam. – odparła cicho. – W przeciwieństwie do ciebie. –spojrzała
mu w oczy.
-Bo
jej nie ma. –odparł popijając chłodną już kawę.
-Co
takiego zrobiła ci ta dziewczyna?
-Pozwoliła,
żebym ją pokochał, a potem umarła.
Nigdy
nikomu nie tego nie powiedział. Nigdy nie powiedział tego sam sobie. Umarła. Tak
po prostu umarła. Mógł krzyczeć, płakać, błagać, przeklinać, rwać włosy z Glowy,
ale to niczego nie zmieni. Umarła. Zostawiła go samego. Zostawiła i nigdy nie
wróci. A on musiał żyć. Wszyscy patrzyli na niego, jak na dziwaka,
nieistniejącego dla świata człowieka. Więc zaczął bawić się jeszcze bardziej,
niż gdy żyła. Tak, by zagłuszyć serce. Tak, by żadnej już do niego nigdy nie
wpuścić. By nigdy już nie zaznał uczucia straty. Kochał i ta miłość musiała
wystarczyć mu do końca życia. Jego Ania. Była jego sensem, gdy jej zabrakło
zniknął jakikolwiek sens. Ta tamtego wieczoru. Ale nikt nigdy się o tym nie
dowie, a on nigdy już tego do siebie nie dopuści. Musiał zrobić wszystko, by
jakiekolwiek pozytywne uczucia względem Michaliny zniknęły, by zniknęła ona. By
znienawidziła go tak, jak on nienawidził siebie.
Tego
nie spodziewała się w najgorszych snach. Czasem zastanawiała się, czy śmierć w
jej przypadku nie byłaby lepsza. Lepsza niż powolne wegetowanie. Niż powolne odchodzenie
od swojego ciała. Śmierć wszystko by rozwiązała. Miała dość bycia silną. Jej radosne
usposobienie, pozytywne nastawienie do świata od pewnego czasu było pozorne. Nie
umiała siąść i patrzeć z założonymi
rękami, jak życie przepływa jej między palcami. Jej życie nie przypominało jej.
Cztery lat temu straciła siebie i wiedziała, że nigdy już nie odzyska swojego
życia. Teraz tylko jedna rzecz martwiła ją bardziej. To, co zaczynało czuć jej
serce. Musiała odsunąć się od Przemka tak, by nigdy nie wszedł w nią dogłębnie.
Tak, by nigdy nie zapragnęła go w swoim życiu. I tak, by odszedł. Tego by nie
zniosła po raz kolejny.
-Wszystkiego
najgorszego Miśka w te pieprzone urodziny. – dokładnie cztery lat temu skończyło
się jej życie.
******
Witam,
powoli zaczyna się rozjaśniać, ale tylko z pozoru.
Melduję się ! Szacunek dla Ciebie, że piszesz nie dość ze o Bbtsie to o Czaudernie. Masz moja gwarancję że zostaje bo kocham oryginalnych bohaterów a szczególnie w roli zranionych, niegrzecznych chłopców :3 jedno pytanie, czy rozdziały będą pojawiać się w jakiś określony dzień?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pokusa-ktora-zabiła.blogspot.com
Hej, rozdziały najprawdopodobniej pojawiały będę się co poniedziałek, jednak czasem może zdarzyć się jakiś dodatkowy rozdział w środku tygodnia.
UsuńPozdrawiam ;)
Coraz lepiej. Lubię takie opowiadania. Nie lubię słodyczy, które występuje przez kilkanaście rozdziałów. Pokazujesz, jakie życie jest naprawdę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Przemek i Miśka dadzą sobie radę.
Weny <3
Zapraszam do siebie
Całusy :*
Mówiłam że uwielbiam Twoje blogi?
OdpowiedzUsuńMówiłam.
Ale ja nie ogarniam
Naprawdę.
Przepraszam, że jestem kretynem stulecia, ale no nie.
Bo ok - umarła. No smutno.
No bo jednak no smutno.
Ale dlaczego to brzmi, jakby Michaśka ją znała?
Albo ja mam omamy.
Albo po prostu za bardzo sie doszukuje.
Hej, nie Michalina i dziewczyna Przemka się nie znały, ale Miśka miała w swoim życiu gorszy okres, gdy wydawało jej się, że śmierć jest najlepszym wyjściem. Wszystko za chwilkę się wyjaśni.
UsuńPozdrawiam ;)