poniedziałek, 11 kwietnia 2016

12. Trwaj moja chwilo Bo jesteś tak krótka Że głupieję ze szczęścia

27.04.2015 r. Bielsko Biała
Siedział na krzesełku przy jej szpitalnym łóżku. Spała. Jak dziecko. Siedział i nie mógł ruszyć się z miejsca. Sam już nie wiedział, jaka była prawda. W co miał wierzyć. Mówiła, że go kocha, ale nie ufała mu. Mówiła, że chce z nim spędzić przyszłość, a zataiła swoją chorobę. Popatrzył na bladą dziewczynę. Spała. Od rzutu spała prawie cały czas. A kiedy nie spała, patrzyła w drugą stronę. Ani razu nie spojrzała na niego. Płakała. On też. Pierwszy raz od śmierci Ani płakał. Nigdy przy niej. Nigdy w obecności ludzi. Zamykał się w łazience i płakał. Kochał ją. Właśnie teraz. Tu w tym szpitalu zdał sobie sprawę, że kocha właśnie ją. I tylko ją. I że żadnej już nie chce i chcieć nie będzie. Kochał małą dziewczynkę o sercu anioła. Była jego aniołem. Przywróciła mu spokój. 
-Porozmawiasz ze mną w końcu? - zapytał cicho przybliżając się do niej. - Miśka i tak od tego nie uciekniemy. 
-Przecież już wszystko wiesz. Kamil pewnie ci powiedział. A jak nie, to lekarz, Karol. Ktokolwiek. - nie spojrzała na niego. Nie wykonała nawet najmniejszego ruchu. - Jestem chora. Z czasem stanę się kaleką. Co to za życie. Mówiłam ci, że to koniec. Więc idź i nie wracaj. 
-Nie. - chwycił ją za rękę. - Nie pójdę i tym bardziej nie pozwolę odejść tobie. Spójrz na mnie. - nie ruszyła się. - No spójrz, do cholery! Rozumiesz. Nie pozwolę ci. Co mnie obchodzi, że jesteś chora. Na to się nie umiera, nie? - kiwnęła głową. Patrzyła na niego zapłakanymi oczami. On patrzył na nią takimi samymi. - Więc właśnie. Nie obchodzi mnie to. Możesz nie chodzić. Możesz wymagać stałej opieki. Kocham cię i to nic nie zmienia. 
-Bredzisz. - wyrwała mu swoją rękę. - Nic nie wiesz. Przeczytałeś coś i wydaje ci się, że coś wiesz. Co wiesz? Ok. Mogę nie chodzić. To wiemy.  Mogę mieć problemy ze wzrokiem. Mogę nie kontrolować swoich potrzeb fizjologicznych. Nie będziesz mógł mnie pieprzyć. Wytrzymasz? 
-Michalina. Kocham cię. Jedną kobietę już straciłem. Choćbym miał rzucić siatkówkę i całymi dniami zmieniać ci pampersy i cię karmić, ok. Bylebyś była i chciała zostać. 
-Mówisz teraz, kiedy jest dobrze. A jak będzie źle? 
-Będziemy martwić się później. - usiadł na łóżku dziewczyny. - Daj nam szansę. Daj nam spróbować. 
-A jak będziesz chciał odejść, to odejdziesz. Dobrze? 
-Ale jak będę chciał się zestarzeć z tobą, to mi pozwolisz, dobrze? - kiwnęła głową. - Kocham cię. 

28.04.2015 r. Bielsko Biała
Pakował się szybko po treningu. Chciał, jak najszybciej znaleźć się przy Michalinie. Wychodził z hali, gdy zauważył stojącego przy jego samochodzie Piotrka. Oparty o maskę, wpatrywał się w chłopaka. Podszedł do niego i stanął obok niego. 
-Ile to trwa? - zapytał bez ogródek. - Cholera, Przemek co ty wyprawiasz? 
-O co ci chodzi? 
-Ile czasu bawisz się Miśką? 
-Nie bawię się. - Przemek spojrzał na trenera. - Kocham ją. Przecież już  mówiłem. Kocham. Od początku. A jeśli pytasz, co u niej, to dobrze. Poprawia się jej. 
-Nie leć w kulki. Jeśli ją skrzywdzisz, będziesz miał ze mną do czynienia. - spojrzał na chłopaka i zaczął odchodzić. 
-Piotrek! Możesz nie wierzyć, ale ja naprawdę się zmieniłem. Naprawdę chce tylko jej i biorę odpowiedzialność za siebie i za nią. Za nas.
-Moje zdanie znasz. Głowa za głowę. 
-Wiem, co zrobił Kuba. Ja jej tego nie zrobię. 
Michalina miała rację. Nikt nie odbierze tego związku dobrze. Był facetem, który potrzebował rozrywek. Nie liczył się nigdy ze zdaniem innych. Ranił ich. Robił tak, żeby jemu było dobrze. Nie patrzył na innych. Ich uczucia nie były ważne. Takie przynajmniej sprawiał wrażenie. Prawda była jednak po środku. Po śmieci Ani nauczył się, że ludzie ranią. Zwłaszcza tych, których kochają. Bo mają pewność, że są i będą. Że cokolwiek by się nie stało ludzie cierpią. Więc przestał czuć. Czuł tylko żal i złość. Odgrodził się od ludzi, bo tak czuł się bezpiecznie. Nie stali ludzie w jego życiu dawali mu poczucie pewności. A ona była krucha. Delikatna. Miała w sobie siłę, jaką wielu z nich mogło jej pozazdrościć. Pojawiła się w życiu takiego dupka jak on i wiedział, że nie miał prawa jej zatrzymywać. Nie marzył jednak o niczym innym. Był zagubionym małym chłopcem, który szukał nadzieję. I ją znalazł, przy niej. Przy tym szpitalnym łóżku, gdy nie wystraszał się choroby. Gdy wiedział, że przy jej boku nie musi już niczego się bać i niczego udawać. Znów był sobą. Tym samym pogodnym radosnym chłopcem, który uwielbiał towarzystwo ludzi. Który lubił się bawić, ale zawsze wracał do tej jednej. Znów czuł się, jakby miał osiemnaście lat. Znów wiedział, że jest dobry. Że poradzi sobie ze swoimi lękami i słabościami. Bo ona była jego siłą. Ranił, ale nigdy już nie pozwoli skrzywdzić jej. Jeśli złamie obietnice, sam ze sobą skończy. Trzeciej nadziei nie będzie. On Przemysław Czauderna kochał i nie bał się o tym mówić. 


*******
Co by nie było, to jest.
Cóż mogę powiedzieć. Czy ktoś tu jeszcze jest? Czy ktoś to jeszcze czyta?
Buziaki. Do następnego. Mam nadzieję, że będzie szybciej.



4 komentarze:

  1. I to jest to. Przemek się zmienił i udowadnia to na każdym kroku. Wzruszyłam się. Tak pięknie o niej mówi. Musi być dobrze. I reszta też w to uwierzy.
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, jestem i będę. To chyba wiesz.
    A Przemek... co ta pseudo-miłość robi z ludźmi:) Zaskakuje mnie na każdym kroku. Ale niech robi swoje.
    Czekam! Buziak ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra.. stwierdzam - że muszę "Ciebie" czytać w odwrotnej kolejności. Tzn - najpierw Czaudera potem WojtkowegoKwasa.
    Co do rozdziału- chciałabym coś z sensem napisać, ale..
    no kurde, to oczywiste, że fajnie, że on się nią zajmie, że nie uciekł itd.tylko abym coś z siebie mogła więcej wykrzesać potrzebuję więcej czasu i więcej rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boję się, że Czauder "nie wie, co mówi". Zapewnia, że jego uczucie się nie zmieni, mimo że nie wie jak będzie za x czasu. Widzę w nim zmianę, ale co jak wróci dawny Przemek?
    Pozdrawiam,
    Em.

    OdpowiedzUsuń