poniedziałek, 4 kwietnia 2016

11. "Nawet nie wiesz jak cię kochałam" krzyczy mu na pół ulicy "omal z miłości nie oszalałam lecz trzymałam wszystko w tajemnicy"

20.04.2015.Bielsko Biała
Każdy kolejny dzień zaczynała podobnie. Zmieniało się tylko miejsce docelowe. Już zapomniała, jak było przed nim. Jak mogła normalnie funkcjonować bez jego rad i przyjaźni z Kamilem. Czasem zastanawiała się, kto jest kim. Byli nierozłączni.  Dawno tyle radości nie sprawiało jej gotowanie zwykłego obiadu, jak teraz. Stała i kroiła warzywa na sałatkę, a życie toczyło się dalej, miało swój ciąg dalszy.
-Zapomniałem ci powiedzieć, że moi rodzice wpadną dzisiaj na obiad. - rzucił tak, jakby to była najoczywistsza rzecz pod słońcem. A w niej się aż zagotowało. Nóż wypadł jej z ręki, kalecząc palec. -Jezu, czy ty zawsze musisz sobie coś zrobić. Nie mogłabym chociaż raz wyjść cało. - młody chłopak zaśmiał się.
-Serio. Bardzo śmieszne. - wyrwała swoją dłoń z jego. - Fajnie, że uprzedziłeś mnie wcześniej. Przecież zawsze mogłeś mi powiedzieć, kiedy otwierałabym drzwi.
-Oj jak ja uwielbiam, jak się złościsz. Tak słodko marszczysz wtedy nosek. - zbliżył się do niej i pocałował delikatnie w usta. - Przecież cię nie zjedzą.
-Jeszcze mnie popamiętasz. - wymierzyła palec w jego klatkę piersiową. - A jak z tobą skończę, nie będziesz się już do niczego nadawać. -aż podskoczyła na dźwięk dzwonka do drzwi.
-No wiesz, takie groźby, gdy teściowa stoi za drzwiami. Nie ładnie, nie ładnie pani Czauderna. - stanął przed nią jeszcze bliżej.

Siedziała w salonie i słuchała opowieści o małym Przemku. Znała każdy kompromitujący szczegół z jego dotychczasowego życia. Im dłużej słuchała jego matki, tym miała większą pewność, że ten facet będzie w przyszłości wspaniałym ojcem i mężem. Ale nie jej.
-Mamo, jeśli jeszcze coś powiesz, Michasia ucieknie na drugi koniec świata i nici z tych pięknych i mądrych wnuków. - usłyszała wesołego Przemka. Ścisnął jej dłoń i już wiedziała, że zdała egzamin. Jego, ale jeszcze nie swój. - Więc jeśli nie chcesz zajmować się moim kotem, lepiej powiedz, co słychać u dziadków.
-Przecież nic takiego nie mówię. - oburzyła się kobieta. - Michalino?
-Oczywiście. - uśmiechnęła się ciepło do kobiety. - Przemek nigdy by się tym nie pochwalił. A jeśli faktycznie miałabym mieć coś wspólnego z tymi pani wnukami, przynajmniej wiem, w co się pakuje. - wszyscy wybuchli śmiechem, wszyscy z wyjątkiem obrażonego libero.
-No wiesz! Ja mam najlepsze geny i wszystko co najlepsze.
-Żebyś ty jeszcze miał tą skromność, to już w ogóle byłbyś ideałem. - Odezwał się milczący do tej pory ojciec chłopaka. -Mam nadzieję Misiu, że jakoś idzie z nim wytrzymać i w najbliższym czasie odwiedzicie nas ponownie
-Oczywiście, że wpadniemy. Ale najpierw pochowam wszystkie albumy z tego czasu – chłopak jak zwykle musiał mieć ostatnie zdanie. -Nasłuchałaś się już wystarczająco, nie musisz mnie jeszcze takiego oglądać.
-Oj Malutki, Malutki, oczywiście, że muszę, a co ja będę potem tym twoim kotom opowiadać- przybliżyła się do chłopaka i szepnęła mu do ucha – Każdy ma jakieś nagie zdjęcie, Przemusiu.

-Bardzo dziękujemy za odwiedziny – uśmiechnęła się do rodziców chłopaka i zamknęła za nimi drzwi.
-Nagie zdjęcie?- usłyszałaś głos Przemka koło swojego ucha. - Takie rzeczy w obecności moich rodziców? - poczuła jego oddech na swojej szyi. - Niegrzeczna z ciebie dziewczynka. - zaśmiała się.
-Ja ci dopiero pokaże, jaka ze mnie niegrzeczna dziewczynka. - przygryzła jego lewy płatek ucha. Poczuła, jak przyspiesza mu oddech. - Teraz ładnie zrobisz mi gorącą kąpiel, a potem posprzątasz po kolacji. - uśmiechnęła się i powędrowała w stronę łazienki. - Radzę ci się Czauderna pospieszyć, bo nagrody możesz się w takim tempie nie doczekać. 

25.04.2015. Bielsko Biała
Obudził się pierwszy. Michalina jeszcze spała. Złożył czuły pocałunek na jej czole i zabrał się za przygotowywanie śniadania. Podśpiewywał sobie pod nosem. Wstawiając wodę na kawę, wziął Maję i wyszli na spacer. Wiosna tego roku była wyjątkowo pogodna. Może to jego wewnętrzny stan sprawiał, że znów zachwycał się każdą małą rzeczą. Puścił psa w parku i siadł na najbliższej ławce. Przymknął oczy, a promienie słońca oświetlały jego twarz. Usłyszał znajomy dźwięk telefonu. Parę dni temu Michalina uparła się, na ustawienie jej piosenki. Popatrzył na wyświetlacz. Miśka. 
-Hej, będziemy za pięć minut. - uśmiechnął się do słuchawki. -Śniadanie na stole. 
-Przemuś, nie mogę się podnieść. - jej głos był słaby. - Upadłam w łazience i nie czuje nóg. 
-Zaraz będę. - zawołał Maję i biegiem wrócił do mieszkania. Odnalazł ją siedząca na zimnych płytkach w łazience. Płakała. - Hej, co jest? Uderzyłaś się gdzieś?
-Zaraz będzie tu pogotowie. - zmusiła by na nią spojrzał. - Spakuj mnie. Zostanę trochę w szpitalu. 
-Ale. -położyła mu palec na ustach. 
-Poczekasz na przyjazd pogotowania, ok. - powiedziała spokojnie. - Potem zadzwonisz do Karola i oddasz mu Maję. Nie pytaj o nic, Przemek. Dlatego pewnego dnia i tak byś odszedł. Po co ci kaleka w domu? Miałeś zostać i żyć, jak przede mną. Ale nie powtórzymy tego, co było z Anią. Nie zniosłabym innej w twoim życiu. Znikniesz i będziemy żyli, tak jak dawniej. Zapomnisz. Zapomnisz, tak jak zapomniał Jakub. 

Siedział przed jej salą i czekał na lekarza. Obok niego siedział spokojny Kamil. Siedział tak, jak gdyby nic się nie stało. Nie miał pojęcia, co się dzieje. Co takiego stało się Michalinie? Jeszcze wczoraj biegała za Mają po parku. Widząc lekarza zerwali się ze swoich miejsc. 
-Czy to normalne, żeby tak szybko dostała kolejnego rzutu? - Kamil nie czekając na diagnozę lekarza, zadał pytanie, które rozwiewało wszelkie wątpliwości Przemka. 
-Tak. Między rzutami występują różne przerwy. - spojrzał chłodno na nich. - Pani Michalina jest młoda, silna. Tym razem to było raczej ostrzeżenie, niż poważny rzut. 
-Ostatnio miała bardzo silny. 
-Może mi ktoś powiedzieć, co tu do cholery się dzieje? - Przemek miał dość. 
-Chodź, tam jest bar. Powiem ci, co wiem. Resztę będzie ci musiała powiedzieć ona. - Kamil chwycił przyjaciela za ramie. 
- Dowiedziałem się w Sylwestra. Nie odbierała, więc pojechaliśmy do niej z Piotrkiem. Była sama, po porannym rzucie. Leżała na podłoże we własnych. No nie ważne. - podrapał się po głowie. - Nie chciała ze mną rozmawiać. Nie powiedziała wiele. Rzuciła tylko hasłem SM i domyśl się człowieku. Nie wstawała z łóżka dwa tygodnie. Sprawdziłem wszystko. Czytałem, co tylko wpadło mi w ręce. Wpisujesz SM i nie wiele ci wyskakuje. Michalina cierpi na stwardnienie rozsiane... - zawiesił głos i spojrzał na bladego Przemka. - Też nie mogłem uwierzyć. Przecież ona jest taka młoda, a ta choroba... Ta choroba dotyka starych. Odbiera im sprawność, a Miśka zawsze tryska humorem. Myślałem, że żartuje, ale jej brat powiedział mi wszystko. Wszytko, rozumiesz. 
-Dlaczego mi nie powiedziała?
-Bo kiedyś ktoś już ją zostawił, gdy dowiedział się o chorobie. Mieli brać ślub, a potem zniknął. W święta... Przemek, jej zależy. 
-Skąd...
-To, że żyła dniem dzisiejszym, to że tak radośnie brała życie tylko pomagało jej znieść chorobę. A przy tobie rozkwitła jeszcze bardziej. Nie powiem, żebym był zachwycony, ale ona działa na ciebie kojąco. Kiedy się do ciebie wprowadziła, byłem już pewny. Bała się tylko tego momentu. Nigdy nie powiedziała wprost, ale się bała. Po prostu. 
-Kocham ją. I nawet jeśli kiedyś będę musiał ją przewijać, nie zostawię jej, przywróciła mnie do życia. 
-A ty ją. Dzięki tobie uwierzyła, że miłość jednak istnieje. Jeśli ją zawiedziesz, będę pierwszy, który ci przywali. Dlatego dobrze się zastanów, zanim powiesz jej to, co powiedziałeś mnie. 

*******
Tak się zastanawiam, co teraz zrobi Przemek. A właściwie, co zrobiłby stary Przemek. Zostawi Miśkę, czy jednak jego miłość wygra?
Wiosno przybywaj, bo ja muszę pisać, a jakoś mi nie po drodze z kibolami. 

Do następnego ;)
Buziaki. ;)

9 komentarzy:

  1. Noż Małpa z ciebie! Czytam pierwszą część i jaram się, jak małe dziecko. Poznała jego rodziców to znaczy, że będzie poważnie. I to super jest.
    A potem? Mam wrażenie, że teraz wszystko się schrzani. Że Przemek nie wytrzyma i wróci do swoich "zabawek". A tego przecieżbyśmy nie chcieli, prawda? No właśnie.
    I jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Kamil. Czy on przypadkiem nie kocha Miśki?
    Pozdrawiam :)
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, nic obiecać nie mogę, ale jedno jest pewne. Przemek stanie na wysokości zadania, przynajmniej na początku i Kamil nie kocha Miśki, bynajmniej nie jak facet :)
      Buziaki

      Usuń
  2. Kochana, aż się boję co będzie dalej. Serio. I Ty wiesz dlaczego :) Ty wiesz jakie emocje rano wywołał we mnie ten wpis? Nie wiesz. I dobrze.
    Naprawdę nie wiesz co Przemek zrobi?
    Chociaż powiem Ci szczerze, że każdy, kto znalazłby się w takiej sytuacji, stanąłby przed trudnym wyborem. Każdy miałby wątpliwości co do siebie i swojego stosunku do tej choroby.
    A co dopiero Przemek z Przeszłością.
    Czekam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dlaczego? Oświeć :) Ale chce wiedzieć, co u ciebie to wywołało, no :)
      Ej, to, że mam napisany epilog, tylko brak czasu, żeby wstawiać częściej, nie tłumaczy wszystkiego :)
      Całuski :)

      Usuń
  3. Impreza urodzinowa, tak? I nieproszony gość :) Już wiesz?
    Nie wiem co dokładnie. Ale widziałaś co zrobiłaś? Pierwsza część to taka słodka i urocza. Budzi nadzieję. A druga to jednak kompletne przeciwieństwo. To tak jakby ktoś zabrał Ci dobre ciastko, a w zamian za nie dał... mięso! :) Już rozumiesz?
    Buziaki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już nie krzycz :) Wiem, wiem :) Tylko nie ciasto!!!!! Mięso? Dla psa?

      Usuń
    2. To po co pytasz, skoro wiesz?
      Ja się tak właśnie poczułam. Nie. Dla Ciebie mięso. :P

      Usuń
  4. Wiedziałam że ten moment za niedługo nadejdzie. No ja to po prostu czułam... nie mieszaj między nimi zbyt dużo, proszę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na http://zgubione-slowa.blogspot.com/
    oraz na http://przygasajac.blogspot.com/
    Dziękuję za to,że jesteś częścią moich historii ♥

    OdpowiedzUsuń