sobota, 21 maja 2016

*Spotkali się po latach na środku ulicy i nie mogą się sobie nadziwić że oboje są tacy siwi niczym przebierańcy udający prawdziwych

Posłuchajcie, przy czytaniu tego. :)
I zamierzam cię kochać...


18.06.2016r. Poronin
Nie była tutaj od lat. Miejsce jej dzieciństwa. Miejsce, gdzie się urodziła i wychowała. Jej miejsce. Nigdzie nie czuła się tak, jak tu. Wśród łąk i gór. Mogłaby zostać tu na zawsze. Z nim. Usiadła z kubkiem gorącej czekolady na tarasie. Wdychała górskie powietrze. Za kilka miesięcy miała zostać matką. Dotknęła delikatnie wypukłego brzucha. Pod jej sercem rosła mała kruszynka. Ich kruszynka. Pamiętała łzy Przemka, gdy mówiła mu o ciąży. Radość bijącą po oczach, gdy całował każdy zakamarek jej ciała. Pewność, że tym razem żadne z nich już nie zawróci. Razem, udadzą się tam, gdzie pokieruje ich los. Przyjmą wszystko, co im ofiaruje.
-Moja mała siostrzyczka wychodzi za mąż. - Karol przysiadł się koło dziewczyny i popatrzył na nią. - Byłem pewien, że podejmujesz złą decyzje. Że będziesz tylko przez niego cierpiała. Wszyscy wiedzieliśmy, kim jest.
-A mimo to stał się twoim najlepszym przyjacielem. - odparła i uśmiechnęła się patrząc na bawiącą się w ogrodzie Hanię. - Kochałam go już tamtego dnia, gdy los skazywał mnie na porażkę. Tamtego dnia, gdy przysięgłam sobie, że udowodnię wam wszystkim, że sobie poradzę. Że moja choroba nie jest wyrokiem.
-Ocaliłaś nie tylko siebie, ale również jego. Przede wszystkim jego. - przytulił dziewczynę do siebie. - Gotowa?

Od zawsze marzyła, by wziąć ślub w mały drewnianym kościółku z ukochanym człowiekiem. Stała przed wejściem do kościoła i wpatrywała się w Przemka stojącego przy ołtarzu. Cały kościół tonął w liliowych barwach. Płatki niebieskich róż rozsypane były na białym dywanie. porozstawiane świeczki przy ławkach dodawały uroku. Melodia skrzypiec rozbrzmiała, a cały kościół wpatrywał się w nią. Najszczęśliwszą kobietę pod słońcem, kroczącą mu szczęściu.
-Oddaje ci ją. -ojciec dziewczyny uścisnął dłoń Przemysława. - Tak, jak ona oddała ci swoje serce.
-Będę o nie dbał, lepiej niż o własne. -pocałował swoją przyszłą żonę w policzek.
Wpatrywał się w oczy narzeczonej. Zastanawiał się, czy zasłużył sobie na jej obecność w swoim życiu. Naprawiła go. Nadała sens jego życiu. Wciąż uczył się współżycia. Uczył się, jak ranić ją najmniej. Każda jej łza, była jego porażką. Każda chwila zwątpienia w jej oczach, była momentem jego słabości. Zmieniała go.
-Moi drodzy, spotkaliśmy się tutaj, by uczestniczyć  zwieńczeniu uczucia, które połączyło tych dwoje. Miłość płynąca z ich oczu, jest dowodem istnienia nie tylko tego uczucia, ale również sensu bycia człowiekiem. Pamiętam, gdy Michalina pojawiła się w tym kościele po raz pierwszy. Na swoim chrzcie. Patrzyła na nas swoimi mądrymi oczami. Już wtedy wiedziałem, że jeśli dane mi będzie udzielenie jej ślubu, obok niej będzie wyjątkowy człowiek.
Oczy Przemka zaszły łzami. Patrzył ukradkiem na kobietę, która za moment miała stać się jego żoną. Już na zawsze. Wyglądała pięknie. Słyszał, jak bezgłośnie mówi mu, kocham cię, a on z całą pewnością, mógł odpowiedzieć jej to samo.
-Skoro zamierzacie zawrzeć sakramentalny związek małżeński, podajcie sobie prawe dłonie i wobec Boga i Kościoła powtarzajcie za mną słowa przysięgi.
-Ja Przemysław biorę sobie ciebie Michalino za żonę i ślubuje ci nigdy więcej nie zwątpić. Kochać cię do ostatniego naszego dnia. Wspierać w zdrowiu i chorobie. Być ci wiernym do ostatniego mojego oddechu. Ocierać wszystkie twoje łzy i być jak najmniejszą ich przyczyną. Ufać, że nasza miłość, to wszystko czego potrzebuję od życia. - patrzył jej głęboko w oczy. Wzruszenie,
-Ja Michalina biorę sobie ciebie Przemysławie za męża i przyrzekam ci, że nigdy się nie zawaham. Będę cię kochać i szanować, do końca naszego istnienia. Wierzyć ci, chronić cię i wspierać we wszystkich twoich wyborach. Przyrzekam trwać przy tobie w zdrowiu i chorobie. Być ci wierną na przekór wszystkim. Ufać, że nasza miłość to wszystko, czego potrzebuję od życia. Kocham cię.
-Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Możesz pocałować Pannę Młodą. - popatrzyli na siebie i złączyli swe usta w delikatnym pocałunku. Towarzyszyły im w tym brawa zebranej rodziny i przyjaciół.

10.11.2016r. Bielsko Biała
-Gratuluje ma pan wspaniałego syna. - Przemek patrzył na lekarza, jednak nie wiele do niego dochodziło. -Za chwile będzie mógł pan wejść do żony. Gratuluje. -spojrzał na stojącego obok niego Kamila. Został ojcem. Miał w życiu wszystko, o czym kiedykolwiek marzył. Był spełniony. Patrząc na machającą Michalinę trzymającą w ramionach ich syna, zrozumiał, że te wszystkie lata przed nią, były puste. Wraz z pojawieniem się tej osóbki jego życie nabrało sensu. Miał wszystko. Ale przed nim są lata walki, by nie zepsuć tego, na co tak długo pracował. Był młodym człowiekiem, mającym przed sobą całe życie. Niektórzy w jego wieku zaczynali życie, z którym on skończył. Tamten majowy dzień był ostatnim. Musiał być, by zrozumiał, jak wielką siłę niesie ze sobą obecność Michaliny. Jej pojawienie się w Kopenhadze tamtego dnia było cudem, który on miał zamiar wykorzystać. Otworzył powoli drzwi i zaczął życie, o jakim zawsze w głębi duszy marzył. Z nią. Jego aniołem. Bo jej pojawienie było jego ocaleniem. Jego obecność w jej życiu było początkiem ich przyszłości.

*********
I oto nastał ten dzień, gdy widzimy się tutaj po raz ostatni. Kiedy zaczynałam tą historię, z takim a nie innym bohaterem, nie sądziłam, że ktoś będzie to czytał i o ile licznik nie oszalał, troszkę Was było. Dziękuje, drogi czytelniku.
Za każde miłe słowo,
Za każdą małą krytykę, ona motywuje podwójnie,
Za każdy komentarz, bo choć nie piszę się dla nich, miło jest widzieć i móc odczuć jakikolwiek odzew :)
Przede wszystkim za samą obecność. To przyjemność, dla Was pisać.

Jest to również szczególny dzień dla naszego bohatera, dziś ma urodziny. A więc (tak wiem, nie zaczynia się tak zdania), samych przyjemności, radości i sukcesów. Niech kontuzje Cię omijają, a nagrody przybywają. Ciesz się grą i spełniaj swoje marzenia. Sto lat Czauder!

Ps zapraszam na moje najprawdopodobniej ostatnie dziecko, http://but-i-aint-done-much-healing.blogspot.com

Dziękuje i do zobaczenie mam nadzieję. :)
rudap.